SOCHACZEWSKIE FORTYFIKACJE
Historia
Niemieckie Dowództwo Wojsk Lądowych przygotowuje projekt systemu umocnień między Wisłą, a Odrą. To nowatorskie, ale też i wymuszone brakiem czasu i środków podejście do strategii obronnych zakłada odbudowę dawnych niemieckich fortyfikacji stałych na Wschodzie w Prusach, Pomorzu i na Śląsku oraz ich wzmocnienie w oparciu o fortyfikacje polowe wzniesione wzdłuż przebiegających południkowo rzek na terenie okupowanej Polski. Kolejne linie fortyfikacji mają pełnić funkcje „łamaczy fal” na wypadek przełamania frontu ustabilizowanego na rzece Wiśle i Narwi. Jedna z takich linii, oznaczona symbolem a2, biegła od Wyszogrodu, wzdłuż Bzury do Rawki przez Skierniewice. wzdłuż rzeki Pilicy, Szreniawy, Rabę, Dunajec do Bochni, Nowego Sącza i dalej w kierunku południowym przez Karpaty. To właśnie do niej należą sochaczewskie umocnienia, usytuowane na lewym i prawym brzegu Bzury – „Rawka – Bzura – Stellung”.
Zaplanowana strefa umocnień ma mieć głębokość kilkuset kilometrów i składać się z kilku pozycji obronnych. W jej obrębie mają znaleźć się też dawne pruskie twierdze oraz tzw. „miasta-twierdze” i miejscowości, które zostały wzmocnione fortyfikacyjnie. Takie miejscowości nazywa się punktami oporu („Ortsstütz-punkte”) i często tworzy się wokół nich pierścień obrony. Sochaczew, który jest ważnym węzłem drogowym, kolejowym i lotniczym, jest jednym z nich. Fortyfikacje mają być planowo zaopatrzone w niezbędne zapasy na trzy miesiące. W 1944 r. Guderian tworzy sto batalionów piechoty fortecznej, sto baterii artylerii fortecznej i przeciwpancernej, jednostki forteczne karabinów maszynowych, saperów i łączności. Jednak z polecenia przywódcy III Rzeszy około 80% tych oddziałów trafia na front zachodni, co powoduje, że okupanci borykają się z problemem obsady fortyfikacji wyszkolonymi załogami fortecznymi i zabezpieczeniem odpowiedniego uzbrojenia dla ich obsady.
Prace fortyfikacyjne ruszają w sierpniu i trwają aż do połowy stycznia. W budowie umocnień biorą udział bataliony robocze armii hitlerowskiej (RAD), formacje wschodnie pod nadzorem sztabów inżynieryjno-fortyfikacych Wehrmachtu. Jednak najważniejszą siłą roboczą są masowo spędzani Polacy, którzy pracują pod nadzorem niemieckich wojskowych. Całością najważniejszych i najbardziej odpowiedzialnych prac kierują grupy operacyjne organizacji Todta (OT). W pierwszych dniach sierpnia to właśnie jej funkcjonariusze wypędzają z domów kilka tysięcy kobiet, mężczyzn, duchownych i dzieci z terenu Sochaczewa, by pod przymusem kopali okopy, rowy przeciwpancerne i wykopy pod schrony żelbetonowe. Okupant wprowadza powszechny obowiązek pracy przy fortyfikacjach dla Polaków, tak kobiet jak i mężczyzn w wieku od 17 do 65 roku życia. Równocześnie apeluje o dobrowolne zgłaszanie się do robót na szańcach, grożąc sankcjami karnymi w przypadku odmowy pracy.
Najpierw ruszają roboty ziemne
przy kopaniu okopów i rowów łącznikowych schrony są betonowane dopiero późną jesienią. Najcięższe prace kopaczy wykonuje ludność cywilna z Sochaczewa i okolic.
Niechęć do okupanta i obowiązki we własnych gospodarstwach sprawiają, że ludzie próbują się uchylać od prac przy budowie okopów. Niemcy, widząc deficyt rąk do pracy, uruchamiają akcję propagan- dową. „Ochotnikom”, którzy dobrowolnie stawiliby się do robót, obiecują dodatkowe racje żywnościowe:
30 papierosów, 1 kg cukru, 1 kg soli i 1/4 l wódki za przepracowany tydzień. Całodzienny prowiant składa się najczęściej z tej samej, ohydnej zupy z wkładką kiełbasy, dlatego okoliczni mieszkańcy dożywiają robotników. Działania propagandowe nie przynoszą jednak oczekiwanych rezultatów, a prace wcale nie posuwają się w oczekiwanym tempie, dlatego zaczynają się uliczne łapanki, by zwerbować jak najwięcej kopaczy.
Echo Niepokalanowa nr 46 str. 7
Wiesław Kraszewski w swojej publikacji „Ścieżki Życia” tak wspomina ten czas:
W drugiej połowie 1944 roku, szczególnie dawał się we znaki sochaczewski Arbeitsamt, mieszczący się w budynku pana Gajewskiego. Kierownikiem był znienawidzony Knoll. Urząd ten poprzez swoją działalność przymuszał ludność Sochaczewa i okolic do prac przy kopaniu rowów przeciwczoł- gowych w okolicach wsi Kąty, Żdżarów i przyległych wsi. Żandarmeria, Sonderdienst, Granatowa Policja brała udział w łapankach na ulicach Sochaczewa do robót przy kopaniu rowów przeciwczołgowych. Nikt nie był pewien czy nie zo- stanie wyciągnięty z biura, sklepu czy zakładu rzemieśl- niczego do robót przy kopaniu rowów.
Bracia Franciszkanie i przymusowi robotnicy w czasie przerwy obiadowej w gospodarstwie Państwa Dindor (rejon Gawłowa). (Fot. ze zbioru Archiwum)
Kobiety w drodze do kopania umocnień niemieckich. (Źródło: NAC, Sygnatura: 2-6338)
Pozycja polowa składa się z dwóch głównych linii okopów poprowadzonych od strony Warszawy. Są one oddalone od siebie około 500 m i skomunikowane rowami łącznikowymi. Całe przedpole linii okopów zabezpieczają zasieki
z drutu kolczastego, a często pola minowe. Między pierwszą i drugą linią okopów wybudowano tzw. „ziemianki”, czyli dodatkowe, drewniano-ziemne schrony i ukrycia dla załogi. Na drugą linię obrony składa- ją się, oprócz okopów i stanowisk ziemnych dla żołnierzy, także żelbetonowe stanowi-
ska ogniowe. Rozlokowane są co jakiś odcinek i umożliwiają żołnierzom bezpieczne prowadzenie ognia. Są to małe, ukryte w ziemi żelbetonowe schrony bojowe typu Ringstand 58 dla jednego strzelca uzbrojo- nego w karabin maszynowy z zapasem amunicji. Niemcy nazywają go potocznie „Tobruk”. Za drugą linią okopów są także – w zależności od potrzeb – żelbetonowe schrony bierne, które służą przede wszystkim za schronienia dla załóg fortecznych i dział.